niedziela, 24 lipca 2016

Znowu Beskidy (Świnna Poręba, Sucha Beskidzka, Zawoja, Przełęcz Krowiarki)

W końcu weekend gdzie pogoda sprzyjała moto wypadowi za miasto. Tak mi się przynajmniej wydawało. Sprawdzam prognozy, prawdopodobieństwo deszczu wynosi zero. Zero czyli jak się potem okazało 100%, że będzie deszcz. Ach te prognozy, ach Ci synoptycy. Na szczęście deszcz nie zepsuł dobrej zabawy. Generalnie przez większość dnia było ciepło, bardzo ciepło bo temperatura dochodziła do 30 stopni. Postanowiłem znowu powrócić w Beskidy, ale tym razem od strony Zawoi. Zaliczając przy okazji kilka ciekawych punktów. Ale po kolei. Miejscem docelowym była Sucha Beskidzka i  "Mały Wawel" czyli tamtejszy zamek, oraz Przełęcz Krowiarki. Zamek bardzo ładny, zadbany z pięknym przylegającym parkiem  dodającym mu klimatu. Więcej o samym zamku: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Suchej_Beskidzkiej Turystów na miejscu jak na lekarstwo. Polecam szczerze to miejsce. Zanim jednak dotarłem do zamku przejeżdżałem (świadomie) w okolicach Świnnej Poręby. W miejscu gdzie od lat buduje się zaporę. Warto tam pojechać, zrobić fotki, bo widoki są przepiękne, a za jakiś czas okolica ta będzie zalana i znajdzie się pod wodą. Po obejrzeniu zamku udałem się w kierunku Zawoi na Przełęcz Krowiarek dojeżdżając prawie aż do drogi wojewódzkiej, gdzie zawróciłem z powrotem na przełęcz i do Zawoi.Na samej "słynnej" Polanie Przełęczy-tłum. Parking nabity do granic możliwości, że aż mi się nawet zatrzymać nie chciało. Może innym razem:-)
Z powrotem postanowiłem wracać inną trasą niż przyjechałem. Odbiłem zatem nie na Suchą Beskidzką a na Żywiec. Jak się po chwili okazało nie był to dobry wybór. Po pierwsze dopadł mnie wspomniany deszcz, więc musiałem się zatrzymać wskoczyć w przeciw deszczówkę by po 20 km, znowu się zatrzymać i ją zdjąć bo przestało padać. Nie deszcz był jednak najgorszy. Tuż za Bielskiem zaczęły się korki. Co parę km światła i wszystko stoi. Na szczęście kierowcy byli dziś bardzo mili i większości przypadków zostawiali miejsce między pasami. Więc można było się przecisnąć. Za Pszczyną było już OK. W sumie nakręciłem ponad 300km. Wróciłem do domu trochę zmęczony ( przez te korki zwłaszcza) ale jednocześnie zadowolony z wycieczki.






Powyższe zdjęcia to okolice budowanej zapory w Świnnej Porębie








Oranżeria w Parku zamkowym. A właściwie to co z niej zostało










Powyżej seria zdjęć z zamku w Suchej Beskidzkiej oraz przylegającego do niego parku


Krótki odpoczynek w Zawoi



Widoki z drogi na Przełęczy Krowiarki




niedziela, 10 lipca 2016

Włodowice-ruiny pałacu i Góra Zborów w Podlesicach

Po "nasyceniu się" jazdą po Beskidach postanowiłem wybrać się na mała przejażdżkę po Jurze. Jako punkt docelowy obrałem wieś Podlesice i Górę Zborów. Bardzo fajna miejscówka, warta odwiedzenia. Nie ma problemów z parkingiem. Jest bezpłatny.Oprócz form skalnych (bardzo malowniczych i różnorodnych) można przy odrobinie szczęścia zwiedzić również jaskinie, która niestety dzisiaj była zamknięta dla turystów! Zwiedzanie jaskini tylko z przewodnikiem. Formy skalne naprawdę robią wrażenie. Jako po drodze podjechałem pod "pałac" a raczej ruiny pałacu we Włodowicach. Totalna ruina ale mająca swoją historię, więc zajechać można. Szkoda, że ruiny są bardzo zarośnięte, wejście do środka zabronione. Cała wycieczka ok 115km.

więcej o tych miejscach:  http://www.polskieszlaki.pl/gora-zborow.htm 
 https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_we_W%C5%82odowicach