II wyprawa Beskidzka. Po roku wracam w Beskidy. W te same i
zupełnie inne miejsca. Tym razem nie weekend a początek tygodnia. I muszę
powiedzieć, że pomimo moich obaw był to strzał w 10. W Beskidach na drogach
względnie pusto. Niby okres wakacyjny a ruch na drogach znikomy. Pogoda do jazdy idealna ok. 22st. Pogodnie
bez deszczu, słonecznie ale nie upalnie. Trasa na miejscu to obowiązkowe
przełęcze Kubalonka i Salmopolska. Zaliczone po kilka razy. Węgierska Górka i
schron „Wędrowiec”, Milówka, Koniaków, Istebna, Szczyrk, Ujsoły, Matyska.
Polecam Matyskę i tzw „Golgotę Beskidów” ze względu na wspaniały punkt
widokowy. Przy ładnej pogodzie jaka była zapiera dech. Co dalej: Zwardoń,
Skalite i dalej kawałek Słowacji. Ale nie na Słowacje się tym razem
nastawiałem. Wpadłem tam głównie zaopatrzyć się w czekolady studenckie i parę
innych
produktów,
których w Polsce nie ma. Stacjonowałem w Wiśle w bardzo fajnym a nie drogim
hotelu Mercury. Szczerze go polecam. Nie ma problemu z parkingiem, w środku
naprawdę bardzo przyjemnie. W samej Wiśle obowiązkowo Skocznia Narciarka, rezydencja Prezydenta
RP (niestety znowu go nie było-szkoda miałem tyle do powiedzenia, unika mnie
czy co? Ale ja tam jeszcze wrócę), zapora na jeziorze Czerniańskim, zapora Czarne. Ustroń to
wjazd na Równicę. I tu niespodzianka. Poprawili asfalt. Nie ma już tzw. „kocich
łbów”- kostki po której jazda nie jest ani przyjemna, ani bezpieczna, zwłaszcza
podczas deszczu lub bezpośrednio po nim. Na szczycie widoczność była super. Podobnie
jak rok temu wjazd moto bez opłaty parkingowej. Jazda przełęczami to wielka frajda, choć
odniosłem wrażenie, że Kubalonka ma lepszą nawierzchnię. Co do Salmopolskiej to
tutaj obowiązkowy przystanek pod „Białym Krzyżem” na obiadek w knajpie. I
jedyne co mi przychodziło na myśl w tym momencie to „niech ta chwila trwa jak
najdłużej”. Naprawdę bardzo dobre jedzenie, a sama knajpa ma swój urok i
niepowtarzalny klimat. Liczyłem po cichu, że trafię na jakieś treningi skoczków
narciarskich w Wiśle. Niestety nie tym razem. Więcej szczęścia miałem w
Szczyrku, gdzie skoczkowie (chłopcy-dziewczęta) skakali na każdej z trzech
skoczni. Tak jak mówiłem przez dwa dni pogoda idealna do jazdy, widoki
wspaniałe, zdjęć trochę zrobiłem. W nocy z wtorku na środę zmiana aury,
burza, deszcz, rano jeszcze pada ale ok. 8:00 przestaje, choć czarne chmury
wiszą i straszą. Do tego niestety silny wiatr. Wracać jednak trzeba do domu. Deszcz mnie na szczęście ominął,
choć byłem na niego przygotowany, ale wiatr podczas jazdy momentami
przeszkadzał. Nie był to zimny wiatr ale silne podmuchy. Po półtorej godzinie
(100 km) dotarłem do domu. Nie ryzykowałem już jazdy przełęczami i wracałem najprostszą i najszybszą drogą. Cała wycieczka to nakręcone 550km.
|
Bunkier "Wędrowiec" Węgierska Górka |
|
Widok z Milówki |
|
Skocznia Malinka im. A. Małysza w Wiśle |
|
Biały Krzyż na przełeczy Salmopolskiej |
|
Skocznia w Szczyrku |
|
Widok z "golgoty" Beskidów Matyska |
|
powyżej Zapora w Wiśle nad jeziorem Czerniańskim
|
|
Rezydencja Prezydenta RP w Wiśle |
|
Restauracja Malinka w Wiśle |
|
Widoki z Równicy Ustroń |
|
Super Hotel Mercury w Wiśle |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz